“kościół katolicki” wygląda na pułapkę dla oświeconych którym wydaje się że już to mają a tylko muszą się rozdać światu bardziej i samo się dla nich zrobi to co ma się stać – czego im brakuje. Piękna niby idea ale co jeśli ten “kościół” składa się właśnie tylko z takich oraz ewentualnie takich którzy im kibicują?
Problem może być widziany w tym, że takie zakłamanie powoduje nacisk kłamstwa na najsłabszego w ramach systemu rodzinnego.
Można też popatrzeć na ideę “kościoła katolickiego” z punktu wolnej woli, czyli ktoś decyduje się brać w tym udział ponieważ nie potrafi inaczej, nie potrafi rozmawiać, a potrafi rozeprzeć się w strukturze forsowania siły godząc się na wszelkie konsekwence, bo traktuje udział w tej gromadzie jako najmniejsze zło.